Myszka Miki, serce, panda, a nawet firmowe logo – czyli nietypowe kształty elektrowni słonecznych

Coraz częściej farmy fotowoltaiczne przestają wyglądem przypominać regularne rzędy modułów PV. W pobliżu Walt Disney World w USA elektrownia solarna układa się w postać Myszki Miki. Z kolei w Chinach farma PV wygląda z lotu ptaka jak gigantyczna panda.  

Farma fotowoltaiczna w kształcie Myszki Miki została otwarta w Epcot na Florydzie. Ma 5 MW mocy i składa się z 48 tys. paneli słonecznych. Zaopatruje w prąd ośrodek Walt Disney World oraz kilka pobliskich hoteli, ale jej moc mogłaby zasilić aż 820 domów.  

Projekt okazał się dużym sukcesem – energetycznym, finansowym i oczywiście promocyjnym, więc w paryskim Disneylandzie powstaje podobna inwestycja. Ma mieć 17 MW i składać się z 67,5 tys. paneli fotowoltaicznych. W tym wypadku instalacja będzie stanowiła zadaszenie olbrzymiego parkingu dla gości i postać Myszki Miki będzie się wyświetlała na konstrukcji. Prace już trwają i mają się zakończyć w 2023 roku.  

We Francji wizytówką regionu Nowa Kaledonia staje się elektrownia PV „The Heart of New Caledonia”. Ułożona w kształt gigantycznego serca instalacja ma moc 2MW. Szacuje się, że ograniczy emisję dwutlenku węgla do atmosfery o ponad 1300 ton rocznie, zasilając samodzielnie 750 domów.  

 Z kolei w Chinach firma Panda Green Energy zamierza wybudować sto farm fotowoltaicznych w kształcie pandy. Pierwszą już otwarto w prowincji Shanxi na ponad 100 hektarach i rzeczywiście z lotu ptaka przypomina pandę. Było to możliwe dzięki zastosowaniu w panelach ciemnego monokrystalicznego krzemu oraz jaśniejszych ogniw cienkowarstwowych, które są ułożone w kształt zwierzęcia. Farma ma 50 MW i kosztowała 52 mln dolarów. Wybudowanie 100 pand-elektrowni będzie kosztowało około 3 mld dolarów.  

A może farma PV w kształcie firmowego logo? Po takie rozwiązanie sięgnął Elon Musk na dachu siedziby Space Exploration Technologies Corporation, czyli SpaceX w Hawthorne w Kalifornii.  

W Polsce głośno było o parafii św. Maksymiliana Kolbego w kaszubskiej wsi Łubiana. Tamtejszy proboszcz wykazał się zmysłem ekonomicznym i postanowił zainwestować w energię odnawialną, żeby płacić mniejsze rachunki za prąd w parafii. Opłaty rosły bowiem z roku na rok i stanowiły coraz poważniejsze obciążenie finansowe. Panele ułożono na dachu w kształcie krzyża. Podobnie, również na kościele Matki Boskiej Częstochowskiej w Pleszewie (woj. wielkopolskie), umieszczono moduły PV – umocowano je na elewacji i tworzą wysoki na 12 metrów krzyż. – Chcieliśmy obniżyć rachunki za prąd. Wtedy pojawił się pomysł zainstalowania paneli fotowoltaicznych na świątyni. Zobaczyliśmy, że najbardziej naświetlona jest ściana szczytowa budynku. Tam zawisły. Kształt krzyża przypomina o zbawieniu, odkupieniu człowieka – mówił reporterowi Polsat News ks. Krzysztof Guziałek, proboszcz parafii św. Floriana, pod którą podlega pleszewski kościół. – Trzeba troszczyć się o piękno tego świata, umieć nim gospodarować, by następne pokolenia mogły z niego korzystać. Czysta woda, powietrze, piękna zieleń, zwierzęta – to te czynniki pomogą nam przetrwać miliony lat – dodał duchowny.  

Głównym zadaniem realizowanych przez Projekt Solartechnik farm jest pozyskanie jak największej ilości energii. W naszym portfolio znajdują się także interesujące pod kątem wyglądu instalacji projekty. Przykładowo, w Białym Borze nasza farma widziana z lotu ptaka przypomina wzorcowy kwadrat. W Żarnowie ułożenie modułów przywodzi na myśl morskie fale, na co wpływ ma ukształtowanie terenu, na którym wybudowana została farma. Z kolei w niemieckim Bautzen rozciągnięte na 3,5 km rzędy modułów PV są dłuższe od pasa startowego pobliskiego lotniska.  

Rafał Bednarek, Kierownik biura projektowego