Luty 2022 roku okazał się jednym z najbardziej wietrznych miesięcy w historii Polski. Ale dzięki temu farmy wiatrowe biły rekordy produkcji energii.
Silne wiatry w styczniu i lutym br. spowodowały wiele szkód w gospodarstwach domowych i gospodarce. Ale dzięki nim farmy wiatrowe mogły pracować na maksymalnych obrotach osiągając rekordowe wyniki. W styczniu 2022 r. wytworzono z wiatru ponad 2,5 TWh, co jest historycznym wynikiem i stanowiło 16,9 proc. produkcji prądu ogółem. Jak szacuje Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej, tak duża produkcja oznacza, iż energetyka wiatrowa pracowała średnio z mocą około 3500 MW, czyli z prawie 50 proc. produktywnością (w Polsce średnioroczny wskaźnik wykorzystania mocy zainstalowanej obliczony z wykorzystaniem rocznej produkcji to ok. 30 proc.). A były dni, kiedy turbiny wiatrowe pracowały momentami nawet z mocą 6700 MW. Oznacza to, że energetyka wiatrowa zaspokajała w danym momencie potrzeby energetyczne Polski nawet na poziomie 30–35 proc. Przeliczając to na gospodarstwa domowe – wszystkie Polskie domy korzystały w tym czasie z zielonej energii.
Tymczasem luty 2022 r. okazał się równie dobry dla energetyki wiatrowej. 16 lutego w godzinach wieczornych (19.00-20.00) generacja z wiatru osiągnęła rekordowy poziom 6748,5 MW. 17 lutego wiatraki dały 147 GWh prądu, co stanowiło 30,1 proc. produkcji energetyki tego dnia. Niezwykle korzystne warunki przyczyniły się do przekroczenia produktywności obserwowanej w styczniu – średnia generacja na poziomie około 4000 MW oznacza produktywność zbliżoną do 56 proc.!
Jak twierdził dr hab. Marek Błaś z Zakładu Klimatologii i Ochrony Atmosfery Uniwersytetu Wrocławskiego, luty 2022 r. był jednym z najbardziej wietrznych miesięcy w historii Polski. Okazuje się, że zmiany klimatyczne powodują, iż tego typu zjawiska będziemy obserwować w naszym kraju coraz częściej. To jednocześnie olbrzymia szansa dla energetyki wiatrowej. – Niestety sektor odnawialnych źródeł w Polsce nie wykorzystuje swojego potencjału. Inwestycje, które dziś wchodzą w fazę budowy, to projekty rozpoczęte jeszcze przed wprowadzeniem zasady 10H (od 2016 r. nowe turbiny na lądzie muszą być oddalone od zabudowań mieszkalnych o dystans odpowiadający co najmniej 10-krotnej wysokości wiatraka wraz z łopatami – przyp. red.). Po wejściu w życie ustawy nie rozpoczęła się praktycznie żadna nowa inwestycja wiatrowa w Polsce – mówi Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. – Bez złagodzenia zasady 10H w tym roku, Polska, nasi konsumenci i gospodarka będą mieli ogromne problemy. Niekontrolowane wzrosty cen może powstrzymać jedynie budowa nowych mocy w energetyce wiatrowej na lądzie. W przeciwnym wypadku konsekwencje mogą być dramatyczne, jeżeli chodzi o koszty energii – dodaje.
To, co zaczyna się dziać z cenami energii elektrycznej na rynku hurtowym z czasem odczują także odbiorcy końcowi. Prognozy są tutaj bezlitosne – ten trend wzrostowy energii elektrycznej będzie trwał. To efekt drożejących paliw kopalnych oraz uprawnień do emisji CO2, za które trzeba płacić wytwarzając energię z węgla i gazu. Cena energii elektrycznej produkowanej w instalacjach OZE, takich jak elektrownie wiatrowe, jest dziś ponad dwukrotnie niższa niż w przypadku produkcji energii w konwencjonalnych elektrowniach wykorzystujących węgiel czy gaz. Jednym ze sposobów na obniżenie cen energii elektrycznej w hurcie jest wprowadzenie do miksu energetycznego większej ilości energii z elektrowni wiatrowych. Dlatego liczymy na usunięcie obecnych barier legislacyjnych dla budowy nowych farm wiatrowych
mówi Maciej Marcjanik, prezes Projekt Solartechnik
Obecnie łączna moc zainstalowanych elektrowni wiatrowych w Polsce wynosi nieco ponad 7 GW (dane z końca 2021 r. ). To więcej niż łączna moc osiągalna Elektrowni Bełchatów, która wynosi 5,1 GW. Ale pod względem mocy wiatraków Polska zajmuje dopiero 16. miejsce na świecie. Światowym liderem są Chiny (282 GW) i USA (118 GW).