Rząd odblokował wiatraki

Rząd przyjął 5 lipca br. projekt nowelizacji tzw. ustawy odległościowej łagodzący zapisy tzw. reguły 10H, która ograniczała możliwości budowy turbin wiatrowych. Branża OZE czekała na to od 2016 roku.

Projekt ustawy był gotowy w 2021 r., w grudniu został pozytywnie zaopiniowany przez Wspólną Komisję Rządu i Samorządu Terytorialnego. Nowelizacja miała zostać przyjęta jeszcze w pierwszym kwartale 2022 r. Ministerstwo Klimatu i Środowiska w uzasadnieniu nowelizacji ustawy wiatrakowej napisało: „Biorąc pod uwagę możliwość wykorzystywania w kolejnych projektach, uwalnianych na podstawie niniejszego inicjatywy legislacyjnej, technologii nowszej generacji oraz terenów o najlepszej wietrzności można oczekiwać silnej presji ze strony energetyki wiatrowej na obniżanie cen energii dla odbiorców. Z punktu widzenia gospodarki pozwoliłoby to uzyskiwać znaczne przewagi konkurencyjne na rynkach międzynarodowych”.

Zawirowania z ustawą

Tak się nie stało, ale procedury jej przyjęcia nadal trwały. Stały Komitet Rady Ministrów zaakceptował projekt na początku czerwca. Sprawa wydawała się już przesądzona, bo minister klimatu i środowiska Anna Moskwa poinformowała, że punkt dotyczący ułatwienia budowy elektrowni wiatrowych znalazł się wśród tzw. kamieni milowych Krajowego Planu Odbudowy. Czyli m.in. od wdrożenia tej ustawy zależy, czy Polska otrzyma miliardy złotych na inwestycje z UE. Ale ustawie sprzeciwiła się Solidarna Polska.

Ostatecznie jednak, rząd na wtorkowym posiedzeniu (5 lipca 2022 r.) zaakceptował projekt nowelizacji ustawy. – To bardzo ważny krok dla rozwoju naszej gospodarki, a zyskają na tym wszyscy. Nowe farmy wiatrowe przy najlepszym scenariuszu rozwoju zagwarantują 70-133 mld zł przyrostu PKB, 490-935 mln zł dodatkowych wpływów do samorządów, ok. 80 mld zł zamówień na produkty i usługi w łańcuchu dostaw oraz 51 do 97 tys. nowych miejsc pracy w perspektywie do 2030 r. – uważa Piotr Czopek, dyrektor ds. regulacji w Polskim Stowarzyszeniu Energetyki Wiatrowej.

Przypomnijmy, że wciąż obowiązująca ustawa z maja 2016 r. o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych wprowadziła jedną z najbardziej restrykcyjnych w Europie zasad odległościowych – tzw. zasadę 10H, czyli dziesięciokrotność wysokości elektrowni wiatrowej jako minimalną odległość nowej inwestycji od istniejących zabudowań mieszkalnych i form ochrony przyrody. Skutkiem wprowadzenia tej zasady było właściwie zablokowanie tego typu inwestycji w Polsce.

Zyska gospodarka i ludzie

W znowelizowanej ustawie utrzymane zostaną przepisy podstawowej zasady lokowania nowej elektrowni wiatrowej – może powstać wyłącznie na podstawie Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego. Obowiązek sporządzenia MPZP lub jego zmiany na potrzeby inwestycji będzie jednak dotyczył obszaru prognozowanego oddziaływania elektrowni wiatrowej, a nie jak dotąd – całego obszaru wyznaczonego zgodnie z zasadą 10H.

To gminy będą mogły decydować o wyznaczaniu lokalizacji elektrowni wiatrowych w ramach procedury planistycznej. Oznacza to, że MPZP będzie mógł określać inną odległość elektrowni wiatrowej od budynku mieszkalnego. W projekcie przyjęta zostanie bezwzględna minimalna odległość nowej elektrowni wiatrowej od zabudowań mieszkalnych. Za taką, na podstawie praktyk stosowanych w innych krajach UE oraz wskazywanych w opracowaniach naukowych, uznaje się odległość 500 m.

Resort klimatu i środowiska szacuje, że w wyniku zmian w prawie możliwe będzie wybudowanie 6-10 GW nowych mocy zainstalowanych w farmach wiatrowych do 2033 r.

Z kolei z analizy firmy Tauron, którą przedstawiono parlamentarzystom z Zespołu ds. Energetyki oraz Transformacji Energetycznej wynika, że dzięki nowym przepisom i podwojeniu mocy zainstalowanej farm wiatrowych z 7 do 14 GW, rachunki za prąd zmniejszą się dla gospodarstw domowych średnio o ok. 110 zł rocznie, a cała gospodarka zaoszczędzi ok. 9 mld rocznie.

Energia elektryczna wyprodukowana w elektrowni wiatrowej jest czterokrotnie tańsza w hurcie od energii pochodzącej z elektrowni węglowej. Polski rząd liberalizując ustawę odległościową spowoduje znaczne obniżki cen energii elektrycznej dla przeciętnego Polaka – mówi Mariusz Goj, dyrektor ds. energetyki wiatrowej Projekt Solartechnik.

 
Projekt trafi teraz do sejmu, potem musi go zaakceptować senat, a na końcu podpisać prezydent.